Quaterliszka - Scrapmoc - Layout z odlewami Prima Marketing

Ubiegły weekend upłynął nam nie tylko na świętowaniu pierwszego roku Scrapbooking shopu w rękach Oli, ale również na ładowaniu baterii podczas wspaniałego wydarzenia jakim jest Scrap Moc. Spotkanie organizowane przez Anię Królicką-Sobczak odbyło się w niezwykle malowniczym  Pałacu w Małkowie – przez niemal trzy dni śmiałyśmy się do łez, rozmawiałyśmy o poważnych sprawach, jadłyśmy, piłyśmy i oczywiście scrapowałyśmy! A dziś chcę Wam pokazać pracę, którą przypadkiem stworzyłam na jedno z wyzwań zorganizowanych w trakcie tego weekendu.

Każda z nas dostała paczkę powitalną, w skład której wchodziły różności od UHK Gallery, 13arts i SnipArtu. I chociaż pojechałam z planem zrobienia albumu, na który wiecznie brakuje mi czasu, postanowiłam rozciągnąć swoją kreatywność i stworzyć coś właśnie z tych rzeczy. I powiem tak – nie było łatwo. Wiecie, przez tyle lat przyzwyczaiłam się do pewnych produktów, pewnych technik, a w małej walizce, którą mogłam zabrać, nie było szans zmieścić całej pracowni ;)  W trakcie pracy miałam więcej momentów zwątpienia niż radości. Ale też kilka przemyśleń. Jak między innymi to, że tak bardzo przyzwyczaiłam się do gęstości Heavy body gelu Finnabair, że nawet z 3d matte gelem źle mi się pracowało, choć do tego typu prac jest idealny i naprawdę go uwielbiam. Jeśli szukacie kleju, który przytrzyma lżejsze elementy, a który dodatkowo będzie można przekładać przez maskę dla ciekawego efektu – nie traficie lepiej. Jednak ciągle miałam w głowie galaretowatą konsystencję Heavy body, która natychmiast przytrzymuje elementy w miejscu i wzdychałam pod nosem raz po raz. Finalnie pomogłam sobie klejem na gorąco, żeby móc dodać trochę koloru do odlewów. Miałam też taką myśl, że przyzwyczajenia wciskają nas w ramy i ograniczają naszą wyobraźnię. Dlatego obiecałam sobie, że po powrocie zrobię coś, czego jeszcze nie robiłam. Więcej nie zdradzę, ale pewnie niebawem zobaczycie na moim Instagramie ;)

Zabrałam ze sobą kilka odlewów, resztę ukradłam Oli. Pomalowałam je białym gesso już po przyklejeniu a na koniec Liquid Acrylic w kolorze Burnt Sienna – co jak co, ale tę konkretną farbę mam ze sobą zawsze. Jedyne dekoracje jakie miałam to kwiaty wycięte z arkuszy, jakieś kawałki papieru i stemple, którymi ozdobiłam tło. A kiedy przyszedł czas na napis, jakimś cudem żaden z tych, które zabrałam, nie pasował :D Zresztą, zestawy naklejek Tima Holtza, które zabrała Ola również na nic się zdały. I tak właśnie przypadkowo wzięłam udział w wyzwaniu. Bo na końcu sali, w której scrapowałyśmy, stało pudełko pełne wycinków z gazet. W desperacji zamknęłam oczy i ręką przemieszałam zawartość. Kiedy je otworzyłam, uśmiechnęłam się – napis z gazety brzmiał „nikt mnie tak nie kocha jak Ty”. Tak znalazłam idealny podpis do swojego layoutu i spełniłam kryteria wyzwania polegającego na zainspirowaniu się cytatem. Oczywiście musiałam wprowadzić pewne modyfikacje, żeby oddawał naszą relację, dlatego skreśliłam „kocha”, dodałam „wkurza” i voila ;)

A Wy jak często wychodzicie poza swoją strefę komfortu?

Uściski,

Magda


 ❤

Last weekend we’ve spent not only celebrating the first year of the Scrapbooking shop in the hands of Ola, but also recharging our batteries during the wonderful event that Scrap Moc is. The meeting organized by Ania Królicka-Sobczak took place in the extremely picturesque Małków Palace - for almost three days we had been laughing to tears, talking about serious matters, eating, drinking and, of course, scrapbooking! And today I want to show you the work I accidentally created for one of the challenges organized during that weekend.

Each of us received a welcome pack, which included various goodies from UHK Gallery, 13arts and SnipArt. And although I went with a plan to make an album, which I perpetually lack the time for, I decided to stretch my creativity and create something just from things from the package. And let me say this - it wasn't easy. You know, for so many years I got used to certain products, certain techniques, and there was no way I could fit the whole studio in the small suitcase I could take ;) As I was working, I had more moments of doubt than joy. But also some thoughts. Like, among other things, that I got so used to the density of Finnabair's Heavy body gel that even with 3d matte gel dissapointed me, although for this type of work it's perfect and I really love it. If you're looking for a glue that will hold lighter pieces, and that you can additionally put through the mask for an interesting effect - you won't hit a better spot. However, I still had in my mind the jelly-like consistency of Heavy body, which instantly holds the elements in place, and I sighed under my breath again and again. Eventually I helped myself with hot glue so I could add some color to the castings. I also had this thought that habits push us into frames and limit our imagination. That's why I promised myself that upon my return I would do something I haven't done before. I won't reveal more, but you'll probably see it soon on my Instagram ;)

I took a few castings with me, the rest I stole from Ola’s stash. I painted them with white gesso already after gluing them and then added Liquid Acrylic in Burnt Sienna - what the heck, but this particular paint I always have with me. The only decorations I had were fusscut flowers, some pieces of paper and stamps with which I decorated the background. And when it came to title, by some miracle none of the ones I took with me matched :D Anyway, the Tim Holtz’s sticker sets that Ola took with her were also of no use. And that's how I accidentally took part in the challenge. Because at the end of the room where we were scrapbooking, there was a box full of newspaper clippings. In desperation, I closed my eyes and shuffled the contents with my hand. When I opened it, I smiled - the newspaper caption read "no one loves me like you". That's how I found the perfect caption for my layout and met the criteria for the quote inspiration challenge. Of course, I had to make some modifications to make it reflect our relationship, so I deleted "loves", added "annoys" and voila ;)

And how often do you guys step outside your comfort zone?

Hugs,

Magda