Wychodzę z założenia, że wszystko ma swoje miejsce w odpowiednim czasie. I choć się samo nie robi, to niezależnie od naszych starań, po prostu czeka na swój czas. Tak było z tą ramką, zakupioną ładnych kilka lat temu i dawno schowaną w kąt, ponieważ przestała jakkolwiek pasować do dekoracji w domu. Nie lubię wyrzucać rzeczy, ponieważ wiadomo – zazwyczaj do czegoś „przyda się”. I tak ramka lądowała w moich rękach setki razy, przewracana na wszystkie strony wielokrotnie, wciąż nie inspirowała do działania. Byłam gotowa już malować ją po skosie, byle tylko mieć z głowy jedną z wielu baz czekających na alterowanie. I wtedy przyszła scrapowa jesień.